Kocia historia

Ostatnio jakoś brak weny, więc będzie krótko, zwięźle, niekoniecznie na temat.
Z Emilią nie mogłyśmy się zebrać i zgadać (mam wrażenie, że mam tak z połową moich modelek), ale gdy już wreszcie się złapałyśmy… No właśnie.
Zacznijmy od początku, że Emilia to nie osoba, która pozuje od wczoraj i to dla fotoziuta, ale jest doświadczona, wielu już miało okazję fotografować, a portfolio robi ogromne wrażenie…
Zawsze przy takich osobach się stresuję – że się nie zgadamy, że zdjęcia wyjdą słabo, że wyjdzie mój brak profesjonalizmu…
Od progu przywitała mnie uśmiechnięta piękność, poczęstowała kawą, wymieniłyśmy kilka słów, udając, że wcale narzeczonemu nie przeszkadzamy i… już wiedziałam, że będzie dobrze!
Od początku było tak jak kocham – na luzie, genialne przygotowanie, głowa z pomysłami i… pełen spontan, wyszłyśmy na dwór, gdzie spotkałyśmy cudownego kota, potem bielizna w pokoju, kolejna wizja i zmiana stylizacji….

O tym, jak się bawiłyśmy i jak piękną (z obłędną figurą!!!) osobą jest Emilia niech opowiadają zdjęcia… A wkrótce zobaczycie naszą nową, konkursową sesję… <3

Mod. Emilia Morgaś